zabawy, żeby go upokorzyć, kazała mu chodzić na czworakach, ryczeć jak niedźwiedź.
W styczniu dostarczono łóżko Nany. Hrabia Muffat, który wrócił właśnie z Normandii, udał się do pałacu. Wszedł do sypialni i kzyknął z przerażenia. Na nowym łóżku leżała Nana z markizem de Chouardem. Dla hrabiego to było już za wiele. Wyszedł wstrząśnięty z pałacu i zaczął się modlić. Natknął się na starego Venota i zaczął wypłakiwać się w jego ramionach. Pan Venot wymierzył mu jeszcze jeden cios, mówiąc o skandalu, o którym huczy cały Paryż. Jego żona uciekła z kierownikiem działu wielkiego magazynu. Hrabia już nawet specjalnie się tym nie przejął. Od tej chwili zaczął znowu żyć według surowych zasad religijnych. Tymczasem Nana dowiedziała się, że Jerzy nie żyje. Nie wiadomo było, czy rana się otwarła, czy popełnił samobójstwo, ludzie różnie mówili. Bardzo wstrząsnęła nią ta wiadomość. Skarżyła się panu Labordette, że wszyscy ją obwiniają, że uważają ją za ladacznicę.
Któregoś dnia Nana znów zniknęła. Niektórzy mówili, że wyjechała do Kairu, inni że do Rosji. Powstała legenda, że została kochanką jakiegoś księcia i że ma mnóstwo najdroższych klejnotów. Po mieście krążyły najróżniejsze plotki.
Pewnego dnia dowiedziano się, że Nana wróciła. Jej Ludwiś zmarł na ospę, podobno na skutek zaniedbania go przez ciotkę. Nana, także chora na ospę, wylądowała w jakimś hotelu. Opiekowała się nią Roża Mignon, która siedziała przy jej łóżku dzień i noc. Wszystkich to dziwiło, ponieważ zawsze były rywalkami. Ludzie zaczęli schodzić się pod hotel, gdzie leżała Nana. Rozmawiano o niej, Lucy i Karolina postanowiły wejść na górę, by pożegnać się z Naną. Wtem usłyszano, że dziewczyna umarła. Dziwny był to wieczór, bardzo niespokojny. Ulicą ciągle chodziły gromady mężczyzn, krzycząc: „Na