niego i poszedł typować za nią. Przyjechał także la Faloise, który po tym, jak odziedziczył majątek, stał się bardzo elegancki. Dyskutowano o koniach, ich zaletach i szansach, każdy miał swoje zdanie. Kończyły się gonitwy poprzedzające Grand Prix. Towarzystwo zabrało się za jedzenie śniadania na świeżym powietrzu. Nana otwierała butelki szampana i częstowała wszystkich, którzy do niej podchodzili. Zaczął się wyścig. Nanę dosiadał angielski jeździec Price. Na czele mknęły Lusignan, Spirit i Valerio II. Ale ku zdziwieniu wszystkich coraz bardziej doganiała tę trójkę Nana. Konie gnały coraz szybciej, wreszcie tuż przed metą Price ostatnim wysiłkiem rzucił konia do celownika i wygrał ze Spiritem o długość głowy. Nana zwyciężyła. Wszyscy krzyczęli” „Nana!, Nana!”, „Niech żyje Nana, niech żyje Francja!”. Nana stojąc wysoko na swym landzie czuła, jakby to ją oklaskiwali. Wszystkie kobiety jej zazdrościły. Ludźmi jednak w tym czasie wstrząsnął skandal. Okazało się, że Vandeuvres był skończony, każąc Marechalowi, podejrzanemu bookmakerowi postawić swoje pieniądze. Kilka dni później Paryż obiegły straszne wieści. Vandeuvres, wykluczony przez zarząd wyścigów i usunięty z Klubu Cesarskiego, spalił się w stajni razem ze swoimi końmi.
Tymczasem hrabia wrócił do Nany po trzydniowych dąsach. Nana coraz częściej rozmawiała z nim o Bogu i śmierci, dręczyły ją te tematy. Dwa dni później hrabia dowiedział się, że Nana była w ciąży i poroniła. Zoe znalazła ją nieprzytomną w łazience w kałuży krwi. Hrabia wszedł do pokoju, gdzie dziewczyna leżała w łóżku. Była osłabiona, mówiła tak, jakby to było dziecko hrabiego. Hrabia także był wstrząśnięty. Opowiedział Nanie, że dostał list pisany przez jego żonę do kochanka. Miał ostateczny dowód jej zdrady. Dziewczyna zaczęła namawiać go, żeby pogodził